Rocznica śmierci C.S. Lewisa
Wczoraj minęła kolejna rocznica śmierci Clive Staples „Jack” Lewisa (a już 29 listopada bedziemy obchodzili dzień jego urodzin), znanego również jako C.S. Lewisa, (zmarły 22 listopada 1963 w Kilns) irlandzkiego pisarza i naukowca. Znanego ze swoich prac na temat literatury średniowiecznej, dzieł krytycznoliterackich oraz tych z zakresu apologetyki chrześcijańskiej. Myśliciela i pisarza, który szczególną popularność zyskał jednak dzięki, pełnemu ciepła oraz ładu, cyklowi powieści fantastycznych pt. „Opowieści z Narnii” (1950-1956), w którym stworzył piękny, poukładany, tradycjonalistyczny świat, w który hierarchia i prawo naturalne tworzą swoistą harmonię, a także krainę szczęśliwości. Krainę, o którą ciągle trzeba dbać i walczyć z siłami zła. Podobnie jak o funkcjonujące w świecie realnym: patriotyzm, wolność, umiłowanie tradycji, ojczyzny, ładu chrześcijańskiego, które codziennie atakują demony „postępu”, anarchii, dewiacji i społecznego oraz filozoficznego mętu oraz brudu.
C.S. Lewis był jednym z najbliższych przyjaciół J.R.R. Tolkiena, wykładowcy literatury, katolika głębokiej wiary i twórcy powieści „Hobbit” oraz trylogii „Władca Pierścieni”. Razem wykładali na wydziale literatury angielskiej na Uniwersytecie Oksfordzkim oraz współtworzyli towarzystwo o nazwie Inklingowie (towarzystwo literackie), które spotykało się w pubie „Pod ptakiem i niemowlakiem”. Pod wpływem Tolkiena, a także lektury dzieł Gilberta Keitha Chestertona, Lewis odnalazł wiarę i stał się gorącym propagatorem chrześcijaństwa.
Lewis urodził się 29 listopada 1898 roku na wsi, kilka kilometrów od Belfastu, w zamożnej rodzinie protestanckiej, walijskiego pochodzenia. Był synem prawnika, Alberta Jamesa Lewisa oraz córki anglikańskiego pastora Florence Augusty Lewis z domu Hamilton . Oboje rodzice ukończyli wyższe studia i bezskutecznie próbowali sił w pisaniu opowieści przygodowych (ojcu nigdy nie udało się wydać swoich prac, natomiast matka zamieściła jedno opowiadanie w czasopiśmie „The Household Journal”). Clive Staples miał także starszego brata, Warrena Hamiltona Lewisa (znanego jako „Warni”). W 1905 roku Lewisowie przenieśli się do domu zwanego Little Lea znajdującego się w Strandtown w Irlandii Północnej. To tam znajdowała się późniejsza sprawczyni wszystkich przygód z „Opowieści Narnii”, należąca do kuzynki Lewisa Claire Clapperton bogato rzeźbioną szafa z dębowego drewna, wykonaną przez ojca Alberta Jamesa, w której młodzi często przesiadywali w ciemnościach, słuchając opowieści Lewisa. Clive i jego brat uwielbiali wspólne wizyty w bibliotece rodziców, w której czytali książki Edith Nesbit i Beatrix Potter oraz także opowieści o rycerzach czy antropomorficznych postaciach. Już wtedy tworzyli własne światy wyobraźni np. „Indie” czy „krainę zwierząt”, z połączenia których zrodziło się później baśniowe królestwo Boxen. W 1908 roku umiera na raka ich matka. Co dla Lewisa staje się trauma na całe życie (szczególnie ze zmiana charakteru ojca na niezwykle wybuchowy).
Po śmierci matki Braciawysłani do szkoły z internatem „Wynard School” w Watford. Z tego okresu pochodzą najgorsze wspomnienie z dzieciństwa Lewisa. Po różnych perturbacjach Lewis wreszcie wylądował w prywatnej szkole „Cherbourg House” w Malven. Niestety przeżycia spowodowały, że porzucił on wiarę chrześcijańską. Interesował się wówczas mitologią i okultyzmem. Po ukończeniu gimnazjum Lewis rozpoczął naukę w Malven Collage. Nie czuł się tam szczęśliwy, nie cierpiał zajęć, ani nie mógł znaleźć sobie przyjaciół. Z tego powodu, dwa lata później ojciec znalazł mu prywatnego nauczyciela w miasteczku Great Bookham w hrabstwie Surrey (William Kirkpatricka elokwentny ateista, który niestety ugruntował jego sceptycyzm). W 1917 roku Lewis zapisał się do kolegium University Collage w Oksfordzie, tyle, że wkrótce został powołany do służby w wojsku. W czerwcu 1917 roku dołączył do batalionu kadetów w Oksfordzie gdzie zaprzyjaźnił z innym Edwardem F.C. Moore o pseudonimie „Paddy”. Wtedy, przed wyjazdem na front obiecali sobie, że gdyby któryś zginął, to drugi zaopiekuje się jego rodziną. 15 kwietnia 1917 roku Lewis został ranny i trafił do szpitala polowego, skąd został przewieziony do Anglii. Kilka miesięcy później Paddy zginął w walce. W trakcie rekonwalescencji bardzo często przychodziła do niego Janie. Po tym czasie zamieszkał w jej domu i wkrótce zaczął ją przedstawiać jako własną matkę (zamieszkiwali razem aż do jej śmierci w 1951 roku).
Po zawierusze wojennej Lewis ponownie podjął studia w Oksfordzie, gdzie wybrał zajęcia z filozofii, filologii klasycznej i literatury angielskiej. Poznał wówczas Owena Barfielda, który stał się jego przyjacielem (to on po raz pierwszy podważył materialistyczny światopogląd Lewisa). Po podróży, którą odbył pod koniec studiów uniwersyteckich w 1931 roku, powrócił do chrześcijaństwa. Na jego decyzję wpłynęły między innymi lektury George’a MacDonalda i G.K. Chestertona, ale także przyjacielskie rozmowy z J.R.R. Tolkienem, Hugo Dysonem i Barfieldem. Później, kontynuując więzy przyjaźni wraz z kilkoma innymi przyjaciółmi z kręgu akademickiego utworzyli grupę literacką The Inklings) i spotykali się w pubie „Eagles and Child” w Oksfordzie, gdzie przy piwie odczytywali swoje pierwsze dzieła i prowadzili dyskusje. Od 1925 roku Lewis wykładał na Uniwersytecie Oksfordzkim oraz był częstym gościem oksfordzkiego klubu Sokratesa, w którym wierzący i ateiści dyskutowali na tematy religijne. W 1936 roku opublikował „Alegorię miłości”, poświęconą średniowiecznej poezji miłosnej.
Po wybuchu drugiej wojny światowej Lewis chciał powrócić do służby wojskowej, lecz nie został do niej dopuszczony. Od 1941 do 1943 roku prowadził cykl religijnych pogadanek radiowych dla BBC, a w maju 1941 w czasopiśmie The Guardian został zamieszczony pierwszy z jego genialnych 31 „Listów starego diabła do młodego”. W 1951 roku wyszedłpierwszy tom „Opowieści z Narnii – Lew, czarownica i stara szafa”. W 1954 roku Lewis przyjął posadę w nowo utworzonej katedrze literatury średniowiecznej i renesansowej w kolegium Magdalene na Uniwersytecie w Cambridge, gdzie pozostał do końca swojej kariery. Wtedy także rozluźniają się jego kontakty i związki z J.R.R. Tolkienem, choć aż do smieci jest sentymentalnie związany z Oxfordem.
Kluczową sprawą w schyłkowym okresie życia Lewisa była przyjaźń, a dalej związek z Joy Gresham, amerykańską pisarką żydowskiego pochodzenia, podobnie jak on nawróconą na chrześcijaństwo. W1956 roku Joy i C.S. Lewis zawarli cywilny związek małżeński, który umożliwiał Joy pozostanie na stałe w Anglii, a jej synom dawał obywatelstwo brytyjskie. Niestety po roku u Joy wykryto raka kości. Wtedy zdecydowali się również na zawarcie sakramentalnego związku w pokoju szpitala Wingfield. Jego wybranka zmarła 13 lipca 1960 roku, tuż po wycieczce małżeństwa do Grecji. Po śmierci Joy, Lewis wciąż opiekował się jej synami z poprzedniego małżeństwa.
W początkach czerwca 1961 roku Lewis zaczął podupadać na zdrowiu. Zdiagnozowano u niego zapalenie nerek oraz powodującą arytmię serca toksemię. Przez chorobę musiał opuścić semestr jesienny w Cambridge,by po poprawie zdrowia rócic do prowadzenia zajęć. Dwa lata po tym później, tuż przed planowanym wyjazdem do Belfastu, Lewis doznał ataku serca. Po wyjściu ze szpitala, zdecydował się na powrót do Kilns. Nie wrócił już jednak do działalności akademickiej. Stan Lewisa stopniowo się pogarszał, a w 1962 roku zdiagnozowano u niego końcowe stadium niewydolności nerek. Zmarł 22 listopada, na tydzień przed 65-tymi urodzinami, po kolejnym ataku serca. Pochowany został na cmentarzu przy Kościele Świętej Trójcy w wiosce Headington Quarry. Jego brat Warren, który zmarł 9 kwietnia 1973, został pochowany w tym samym grobie.
Tym samym skończyło się życie jednego z największych szermierzy chrześcijaństwa, który nie został katolikiem, może trochę ze strachu i ku smutkowi jego przyjaciela J.R.R. Tolkiema (zatrzymał się tuż przed metę do prawdy), ale który ze swego ateizmu przeszedł to szeregów największych pogromców ateizmu. Jego świetne debaty i dysputy rozkładające na łopatki adwersarzy pozostają niedościgłym wzorcem, a jego baśniowy świat Narnii marzeniem steranych współczesnym brudem i obłudą konserwatystów. Na koniec stał też stał się wyrazicielem boskiego pojmowania cierpienia, tego duchowego, z powodu cierpień i utraty osoby bliskiej jak i własnego.
Kiedy emocje dominują, rozum śpi.
Nie będę tu komentował akcji dziennikarskiej Ewy Stankiewicz i Grzegorza Brauna w siedzibie PKW, choć mam akurat dość jasne zdanie na temat całego zajścia i jest ono w zasadzie zbieżne z tym, co akcentuje redaktor Rafał A. Ziemkiewicz. Chciałbym jednak w kilku zdaniach odnieść się do działań stricte politycznych, jakie miały tam miejsce, a które moim zdaniem poważnie zdemolowały fundamenty niektórych politycznych projektów. I nie tyle chcę tu opisać kompleksowo całe zajście, co krótko wskazać na kilka efektów i konsekwencji ulegania emocjom, a nie racjonalnej analizie rozumu.
Akcja bardzo rozsądnego protestu w wielu miastach przeciwko skandalowi wyborczemu, w Warszawie stała się niestety eskalacją emocji, w wyniku których część liderujących jej osób dała się sprowokować i weszła do siedziby PKW. Samo zajście było bardzo przykre, gdyż niestety idealnie wpisywało się w lansowany w mediach zły wizerunek naszego środowiska. Ale dodatkowo, jeszcze przed tym zamieszaniem, nastąpiło polityczne harakiri, które sprowokowali sami liderzy, a którego uśmiechniętym triumfatorem był lider zupełnie innego, kompletnie nienarodowego środowiska. Ktoś, kto na dziecinnych błędach swoich „dobroczyńców”, zbił największy kapitał polityczny, jaki można było zbić w zaistniałej sytuacji. Kilkoma słowami i jednym gestem (ale w wyniku wcześniejszych wytężonych prac swojego współpracownika i naiwności bądź też brakowi realizmu drugiej strony lub jej części) wciągnął i podtopił w bagienku cały nowo kreujący się obóz. Bardzo przykro było oglądać tą fatalną porażkę naszego środowiska w starciu z politycznym realizmem.
Mieliśmy więc klasyczny przykład jak polityczni cwaniacy ograli młodych. Najpierw wciągając ich w hucpę, a później wskazując palcem: „proszę zobaczyć: oto winni burd!” oraz określając ich dosadnymi słowami, wygrali na tym wszystko co mogli. Tyle tylko, że to nie jest tak, że ktoś jest wciągany bezwolnie. Każde takie „ogranie” jest konsekwencją wcześniejszych błędów. Powiem tak: skoro idzie się do łóżka z kobrą, trudno płakać, że zostało się ugryzionym. Ktoś taki plan podał, ktoś go lansował, ktoś go firmował. I » no właśnie. I teraz trzeba go ocenić.
Pamiętajmy, że czym innym jest wieloelementowy protest przeciwko skandalicznym działaniom PKW (a tak naprawdę państwa, które istnieje już „tylko teoretycznie”), czym innym zaś wdawanie się w bezsensowną rozróbę, która niweczy budowany od dłuższego czasu wizerunek danej formacji, a przez brak konsultacji, niszczy także inne projekty przez nią kreowane, dodatkowo wywołując fatalny odbiór społeczny, ale co najważniejsze – jest niebywale pożądana przez przyciśniętych do muru winowajców afery wyborczej i niejako idealnie wpasowuje się w ich program ratunkowy. Emocje to nie jest dojrzałość polityczna. Kiedy zaczynają przysłaniać realizm, to wygrywają na tym jedynie polityczni przeciwnicy i konkurenci. Dalsze zaś brnięcie w przysłowiowe bagno, aby tylko nie przyznać się do błędu, jest już brakiem odpowiedzialności. Dlatego musimy sobie uświadomić, że pod PKW coś się jednak stało. I to coś poważnego, nad czym nie można przejść obok, gdyż konsekwencje dotkną całą formację. Skompromitowała się koncepcja, która chciała pójść na skróty miast trzymać się fundamentów ustalonych na początku. I to właśnie zostawiam pod rozwagę i ku przemyśleniu wszystkim, którzy chcą budować nową jakość. Wszystkim, którzy odpowiadają za wyznaczanie drogi.
Rocznica śmierci Rafała Gana-Ganowicza
Wczoraj, 22 listopada, minęła kolejna rocznica śmierci wielkiego naszego rodaka, Rafała Gana-Ganowicza polskiego żołnierza Rzeczypospolitej na uchodźstwie, najemnika, dziennikarza, korespondenta Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa – ps. „Jerzy Rawicz”, działacza politycznego i społecznego, członka Rady Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej, niestrudzonego bojownika z komunizmem na całym świecie.
Urodził się 23 kwietnia 1932 w Wawrze pod Warszawą w rodzinie o korzeniach tatarskich, pieczętującej się herbem Rawicz (stąd jego późniejszy pseudonim). Jego ojciec jakiś czas był żołnierzem Legii Cudzoziemskiej, aby później wyjechać w celach zarobkowych do Argentyny. W trakcie kampanii wrześniowej 1939 r. zginęła matka Gana-ganowicza, a w powstaniu warszawskim wspomniany wyżej ojciec. Osierocony Gan-Ganowicz zetknął się z Armią Czerwoną , co pozostawiło w nim niezatarte, odrażające wrażenie: „czego sowieciarz nie może zabrać to zniszczy” i stało się podstawą jego antykomunistycznej postawy, której nie wyniósł z domu, lecz której „nauczyli go komuniści”. Po wojnie jako kilkunastolatek stworzył w okupowanej przez sowietów Polsce konspiracyjną organizację kolportującą antykomunistyczne ulotki i malującą napisy na murach (rodzaj małego sabotażu). Niestety w 1950 roku, Urząd Bezpieczeństwa wpadł na jej trop. Gan-Ganowicz podjął próbę ucieczki do Wrocławia. Próbując przejść między wagonami pociągu, dostrzegł jednak skład do Berlina. Podjął szybką decyzję i ukryty pod pociągiem wyjechał z komunistycznej Polski do Berlina Zachodniego. Tam zgłosił akces do amerykańskiej służby wartowniczej, a kilkanaście miesięcy później wyjechał do Francji. W Francji zdał maturę oraz ukończył studia oficerskie NATO (patent podporucznika odebrał z rąk generała Władysława Andersa. W następnych latach uczył w polskiej szkole w Paryżu.
Nie wytrzymał jednak spokojnie zbyt długo. Walka z rozpleniającą się zarazą komunizmu była dla niego wyzwaniem i celem życia. W 1965 roku w Brukseli zaciągnął się do wojsk premiera Konga Mojżesza Czombego, przywódcy secesyjnej Katangi, w których objął dowództwo jednego z batalionów, walcząc wspólnie z innymi Polakami m.in. Józefem Swarą, Kazimierzem Topór-Staszakiem czy Stanisławem Krasickim. W 1967 roku współorganizował w Jemenie walkę z rebelią (akcje jego oddziału doprowadziły choćby do zestrzelenia rosyjskiego samolotu pilotowanego przez płk Kozłowa, dowódcę grupy tzw. „radzieckich doradców”, którzy rozpleniali w Jemenie komunizm i doprowadzali do rebelii. Znalezione przy Kozłowie dokumenty (m.in. wykaz żołnierzy rosyjskich w Jemenie) stały się niezbitym dowodem aktywnego wspierania militarnego rebelii przez ZSRR, czemu Sowieci w swoim starym stylu uparcie i kłamliwie zaprzeczali np. na forum ONZ.
Po powrocie do Francji osiadł w Paryżu. Imał się różnych zajęć, pracował m.in. jako kierowca, elektryk, tłumacz. Ciągle działał również w organizacjach kombatanckich. Po wprowadzeniu przez Juntę Jaruzelskiego stanu wojennego, Gan-Ganowicz współorganizował demonstracje w obronie więzionych działaczy „Solidarności”. W latach 80-tych został także zagranicznym przedstawicielem „Solidarności Walczącej” oraz też korespondentem Radia Wolna Europa, występując pod pseudonimem Jerzy Rawicz. Był żonaty i miał córkę Ewę.
Swoje przeżycia zawarł w niezwykle ekscytującej i dynamicznej książce wspomnieniowej pt. „Kondotierzy”. Książka wydawana była wielokrotnie w Polsce w drugim obiegu wydawniczym w latach 80-tych i kilka razy już normalnie w 90-tych, ale także za granicą. Swojej drugiej książki, o amerykańskich oddziałach wartowniczych, już nie dokończył. Gan-Ganowicz wrócił do Polski na stałe w 1997 r. na stałe do Polski, gdzie osiadł najpierw w Warszawie, a później w Lublinie (współpracował tam aktywnie z Fundacją Młoda Demokracja, oraz Fundacją Szczęśliwe Dzieciństwo). Zmarł na raka płuca 22 listopada 2002 roku, w wieku 70 lat. Pogrzeb odbył się 26 listopada 2002 roku w Lublinie, na cmentarzu w dzielnicy Kalinowszczyzna. Pośmiertnie, w 2007 r., za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce, został odznaczony przez Śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Gan-Ganowicz pokazał swym życiem wierność sprawie antykomunistycznej i zaświadczył, że istnieją prawdziwi ludzie honoru, którzy czynem potwierdzają wyznawane idee i nie chodząc na skróty, brzydzą się tak powszechnym dziś konformizmem. W III RP jego postać jest wyrzutem dla panoszącej się zgnilizny konformistycznej, nijakości i antypatiotyzmu. Dle całego sprzedajnego establishmentu i postpolitycznej zdrady.
Winien być wzorem dla nas wszystkich i dla naszej młodzieży.
Rocznice śmierci i urodzin Generała Francisco Franco Bahamonde
20 listopada mija rocznica śmierci , tytułowanego Przywódcą Ostatecznej Krucjaty i Hiszpańskiej Schedy – El Caudillo de la Última Cruzada y de la Hispanidad, Liderem Wojny Wyzwoleńczej przeciw Komunizmowi i jego Współsprawcom. Już niedługo także, 4 grudnia, będziemy obchodzić rocznicę jego urodzin. Warto więc przypomnieć sobie sylwetkę Generała i jego działalność. Jest bowiem człowiekiem, który jak nikt przyczynił się do uratowania Hiszpanii oraz mądrze połączył tradycję, monarchię i wolną gospodarką, która zresztą budował bardzo rozsądnie w duchu quasi kapitalizmu narodowego, a także w zgodzie z realiami.
Francisco Franco Bahamonde (Francisco Paulino Hermenegildo Teódulo Franco y Bahamonde Salgado Pardo urodził się 4 grudnia 1892 w Ferrol. Wybrał tradycyjną w swojej rodzinie karierę wojskową. 1907 wstąpił do Akademii Piechoty w Toledo, którą ukończył 1910 r. i w 1912 r. otrzymał przydział na front w Maroku, gdzie dowodził wojskami hiszpańskimi w walkach z Kabylami oraz dał się poznać jako bardzo dobry oficer. W 1912 r. awansował do stopnia porucznika, trzy lata później kapitana, a w 1917 r. majora. 29 czerwca 1916 r. podczas walk w El Biutz koło Ceuty został poważnie ranny. W 1923 r. Franco został dowódcą hiszpańskiej Legii Cudzoziemskiej w Maroku, otrzymując stopień podpułkownika.
16 października 1923 r. Franco poślubił pochodzącą z arystokratycznej rodziny Carmen Polo Martínez-Valdés. W 1926 r. na świat przyszło ich jedyne dziecko, Carmen Franco Polo.
Po kolejnych udanych operacja w Maroku w 1925 r. awansował do stopnia pułkownika. We wrześniu 1925 r. w wyniku hiszpańsko-francuskiego desantu w Alhucemas (Al-Husajmie), jego wojska rozbił kryjących się w górach powstańców, za co na początku 1926 r. otrzymał szlify generalskie oraz został odznaczony francuskim orderem Wielkiego Oficera Legii Honorowej. W latach 1926-1928 Franco dowodził I brygadą, I dywizji garnizonu madryckiego, by za zasługi objąć w 1928 r. stanowisko komendanta Głównej Akademii Wojskowej w Saragossie (której głównym mottem było „Kochaj ojczyznę i króla”). Niestety po powstaniu republiki akademię natychmiast zamknięto. Po okresie bez przydziału, w 1932 r. Generał został dowódcą 15 brygady piechoty w La Coruñi, a następnie w 1933 r. komendantem okręgu wojskowego Balearów. W 1934 r. po raz pierwszy stanął w obronie ładu i cywilizacji, kiedy to jako doradca ministra wojny zaplanował i przeprowadził stłumienie lewackiej rebelii w Asturii. W uznaniu, w tym samym roku mianowano go naczelnym dowódcą armii w Maroku, a na początku 1935 r. szefem sztabu generalnego armii hiszpańskiej.
Niestety już rok później, lutym 1936 r., kiedy to po wyborach parlamentarnych wygranych przez Front Ludowy w Hiszpanii zaczynał się okres lewackich rządów prowadzących do eskalacji terroru, mordów i gwałtów, Generał Franco za swe poglądy został przesunięty na niższe stanowisko (został komendantem wojskowym Wysp Kanaryjskich). W sytuacji narastającego napięcia, ataków i mobilizacji sił lewackich i w obliczu mordów popełnianych przez lewackich bandytów, Franco nawiązał kontakty z wojskową konspiracją, planującą obalenie lewackiej Republiki i przywrócenie spokoju oraz ładu w demolowanym kraju. Po zamordowaniu przez gwardyjskie bandy przywódcy prawicy parlamentarnej Jose Calvo Sotelo, Generał aktywnie włącza się do przygotowania operacji przeciwstawienia się terrorowi i gdy w 1936 r. planowany przywódca powstania generał Jose Sanjurjo ginie w wypadku lotniczym w pierwszych dniach powstania, obejmuje stanowisko naczelnego dowódcy sił zbrojnych, a 28 września tego samego roku zostaje także szefem rządu. Kierując wojskowymi operacjami powstania, Generał pokonuje zgraję międzynarodowych band lewackich i 1 kwietnia 1939 r. doprowadza do militarnego zwycięstwa oraz uwolnienia Hiszpanii od mroków rządów lewackich siepaczy, dając jej i jej ludności pokój i wytchnienie.
Tzw. strony republikańskiej kosztowały życie ok. 100.000 Hiszpanów. Większość tych mordów popełniła czerwona milicja zorganizowana pod okiem sowieckich doradców, a nawet oznaczona nazwą Czeka. W latach 1936-1937 w samym tylko Madrycie lewaccy zbrodniarze wymordowali 36 tysięcy ludzi. Wielokrotnie dochodziło do masakr w więzieniach, jak np. w Guadalajarze, gdzie po rzezi więźniów dziedziniec nasiąknął krwią na głębokość ponad metra. Zbrodnie te popełniano do samego końca wojny. Jeszcze 7 lutego 1939 r. lewacy zamordowali ponad 500 osób w Sanktuarium Naszej Pani z Collel, a w Port de Molins uśmiercili i spalili ciała 42 jeńców, w tym biskupa miasta Teruel i jego wikariusza, beatyfikowanych w 1994 r. Skalę terroru jakiej doświadczyli katolicy obrazuje także to, iż w 2001 r. Jan Paweł II ogłosił błogosławionymi 223 inne ofiary zbrodni czerwonych siepaczy.
W tłumieniu lewackiego terroru znaczącego wsparcia obok oddziałów wojskowych udzielili mu także hiszpańscy Karliści (monarchiści). W aspekcie politycznym Generał oparł swą władzę i porządkowanie państwa głównie na Hiszpańskiej Falandze Tradycjonalistycznej i Jut Ofensywy Narodowo-Syndykalistycznej (jej trzon stanowiły nacjonalistyczna Falanga i tradycjonalistyczna wspólnota karlistowska). W 1937 r. Generał obejmuje pełnie władzy z tytułem „caudillo”, a w styczniu 1938 r. powołuje Radę Ministrów.
31 marca 1939 Hiszpania podpisała traktat o pokoju z III Rzeszą, zapewniający „życzliwą neutralność” każdej ze stron w sytuacji, gdy partner znajdzie się w stanie wojny, który to układ nie dał Niemcom konkretnych korzyści, zaś Hiszpanię zwalniał z aktywnego udziału w prowadzonych przez nie wojnach (w tym samym czasie Hiszpania podpisała podobny układ z Portugalią rządzoną przez Profesora Antonio Salazara). Co ważne, po zawarciu przez Niemcy i Rosję paktu Ribbentrop-Mołotow oraz ataku na Polskę, Hiszpania odmówiła podpisania odrębnej umowy kulturalnej z Niemcami. Dzięki przenikliwości i umiejętnej, zimnej grze oraz kalkulacji Franco (osobiście Franco i Hitler spotkali się tylko raz, w Hendaye w 1940 r.; Franco celowo przybył spóźniony i odnosił się do rozmówcy chłodno; Hitler skomentował to później słowami: „Wolałbym sobie wyrwać trzy albo cztery zęby niż odbyć w przyszłości jeszcze jedno takie spotkanie”), Hiszpania miała status „strony niewalczącej” w II wojnie światowej, a od 1943 r. państwa neutralnego. To w efekcie pozwoliło zminimalizować jej straty ludzkie oraz uniknąć jej obywatelom hekatomby jakiej Polakom nie oszczędzili zadufani w sobie nasi rodzimi politycy. Franco nie przyłączył się do Hitlera nawet gdy ten za odmowę groził Hiszpanii inwazją. Jedyną formacja walcząca po stronie Niemiec i to w celu zatrzymania zarazy bolszewizmu była ochotnicza Błękitna Dywizja.
Pomimo nacisków Hitlera Franco odmówił wprowadzenia w swym kraju ustaw przeciw Żydom, zaś czasie prześladowań Żydów, zezwalał im na ucieczkę przez Hiszpanię, a Hiszpania była jedynym krajem zaangażowanym w ratowanie Żydów z rąk hitlerowców, poprzez nadawanie im masowo obywatelstwa hiszpańskiego. Te działania doprowadziły do uratowania min. 46 000 Żydów. Dodatkowo Franco utworzył w Lizbonie tajne przedstawicielstwo do współpracy z organizacjami żydowskimi, a w 1944 r. osobiście interweniował w Berlinie w sprawie ok. 400 Sefardyjczyków uwięzionych w obozie koncentracyjnym w Bergen-Belsen, w efekcie ratując im życie. W tym samym roku Światowy Kongres Żydowski złożył mu oficjalnie podziękowanie, a po jego śmierci w nowojorskiej synagodze odprawiono modły za jego duszę, zaś ambasador Izraela w Madrycie powiedział w 1991 r.: „Hiszpania uratowała więcej Żydów niż wszystkie kraje demokratyczne razem wzięte”.
Mimo neutralności od końca 1942 r. Generał Franco zaczął wspierać zachodnich aliantów (udzielając choćby pomocy Amerykanom w Maroku, wstrzymując w 1944 r. dostawy wolframu dla Niemiec czy odmowa ataku na Giblartar). Efektem tych racjonalnych i przemyślanych działań była zupełnie inna pozycja Hiszpanii po wojnie niż np. Polski.
W 1947 r. Franco proklamował monarchię „katolicką, społeczną, tradycyjną i reprezentacyjną” i zbudował Hiszpanię katolicką, patriotyczną i korporacjonistyczną. Po początkowym wprowadzaniu interwencjonizmu państwowego (lata 40-ste), tłumaczoną koniecznością odbudowy zrujnowanej gospodarki kraju, w drugiej połowie lat 50-tych odszedł od interwencjonizmu, liberalizując gospodarkę, co poskutkowało intensywnym rozwojem gospodarczym Hiszpanii. Te radykalne reformy wolnorynkowe i liberalizm ekonomiczny, uczyniły z Hiszpanii tygrysa gospodarczego, drugie po Japonii, najszybciej rozwijające się państwo świata oraz dwunastą światową potęgę gospodarczą. Za jego rządów przywrócono prawa księżą oraz zwrócono właścicielom znacjonalizowano ziemie.
W 1969 r. Franco, jako regent, desygnował na przyszłego króla Jana Karola z dynastii Burbonów hiszpańskich, który 23 lipca 1969 r. przed Kortezami zaprzysiągł wierność zasadom frankistowskiego państwa. Latem 1973 r., po 37 latach, Franco zrezygnował z funkcji premiera. Zmarł po długiej chorobie 20 listopada 1975 r. w Madrycie.
Niestety po śmierci Generała, wiarołomny król Jan Karol, łamiąc przysięgę z 1969 r., przystąpił do budowy lewacko-liberalnego państwa, niszcząc wszystko co było drogie jego dobroczyńcy. Wiarołomność niegodnego króla doprowadziła dziś do tego, że współczesna Hiszpania jest zaprzeczeniem wizji Franco. Na swoje zresztą nieszczęście.
Na koniec warto także wskazać na wątek Polski. Z Polakami łączyła go rycerskość i tradycja. Po wojnie nie uznał narzuconego przez Stalina rządu i najdłużej spośród europejskich polityków (aż do 1970 r.) utrzymywał stosunki dyplomatyczne z polskim rządem w Londynie (w przeciwieństwie do de Gaula, który jako pierwszy uznał sowiecką jaczejkę jako oficjalny rząd polski i którego pomniki oraz ulice do dziś szpecą nasze miasta, podczas gdy hiszpańskiego przyjaciela nie upamiętniliśmy wcale – wstyd i hańba). W 1949 r. zezwolił na utworzenie polskiej sekcji hiszpańskiego radia – Radio Madryt, która nadawała do kraju antykomunistyczne audycje, ustanowił stypendia dla polskich studentów kształcących się w Hiszpanii oraz wstępnie zgodził się na tworzenie w Hiszpanii polskiego wojska, o czym osobiście rozmawiał z nim generał Władysław Anders w 1952 r. Niestety ta inicjatywa zakończyła się fiaskiem z powodu nie udzielenia jej pomocy ze strony USA.
Pełna relacja ze spotkania z Piotrem Zychowiczem w Poznaniu
Polecam uwadze kompletną relacje filmową z poznańskiego spotkania z Piotrem Zychowiczem, współorganizowanego przez Klub Myśli.pl
Cz.1 http://youtu.be/WerjMxPE_aQ
Cz. 2 http://youtu.be/E8zG8JlGPy4
Cz.3 http://youtu.be/ON5oFYPOVz4
Rocznica śmierci Miltona Friedmana
W niedzielę 16.11.2014 r., minęła kolejna rocznica śmierci Miltona Friedmana, znanego wolnorynkowego ekonomistę. Wybitny przedstawiciel szkoły chicagowskiej, twórca monetaryzmu, laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii w 1976 r.
Urodził się 31.07.1912 w Nowym Jorku w rodzinie żydowskich imigrantów pochodzących z miejscowości Beregszász na Węgrzech. Studiował na Rutgers University oraz Uniwersytecie w Chicago. Następnie pracował w instytucjach rządowych: Komitet Zasobów Narodowych, Narodowe Biuro Badań Ekonomicznych, Departament Skarbu. W 1946 r. obronił doktorat na Columbia University i od 1948 r. został profesorem uniwersytetu w Chicago. Był zdecydowanym obrońcą i propagatorem wolnego rynku. W pracy „Kapitalizm i wolność” postulował minimalizację roli rządu w gospodarce, w celu zapewnienia politycznej stabilności i wolności, zaś jego książka „Wolny wybór” odegrała wielką rolę w kształtowaniu postaw antysocjalistycznych.
Friedman uznawał podaż pieniądza za główny czynnik wpływający na poziom produktu narodowego brutto, inflacji przypisując jedynie rolę zjawiska pieniężnego. W konsekwencji proponował zwiększanie podaży pieniądza w tempie odpowiadającym wzrostowi produktu narodowego brutto, co winno zapewnić stabilizację gospodarczą. Interwencjonizmowi państwa w gospodarkę przeciwstawiał system gospodarki rynkowej opartej na własności prywatnej, wolnej konkurencji i indywidualnej przedsiębiorczości. Negował politykę fiskalną państwa, a szczególnie wysokie wydatki na cele socjalne, zasiłki dla bezrobotnych czy ubezpieczenia społeczne, które pociągają za sobą wysokie podatki ograniczające działalność przedsiębiorstw i hamujące procesy wzrostu gospodarczego. Uznał, że ekonomiczne funkcje państwa powinny być ograniczone, a jego działalność winna się koncentrować na zapewnieniu zewnętrznego bezpieczeństwa państwa oraz na stworzeniu mechanizmu rynkowego. Był zdecydowanym krytykiem doktryny Keynesa. W 1975 r. Friedman w Chile wygłosił serię wykładów na tematy gospodarcze; co poskutkowało wsparcie rządu generała Augusto Pinocheta szeregiem doradców ekonomicznych ze szkoły chicagowskiej (Chicago Boyse)
Friedman był także członkiem zespołu doradców ekonomicznych prezydentów Nixona oraz Reagana. Współtwórcą tzw. reaganomiki. W 1988 r. został odznaczony Prezydenckim Medalem Wolności oraz Narodowym Medalem Naukowym. Zmarł 16.112006 r. w San Francisco.
Rocznica śmierci Charlesa Maurrasa
16.11.2014 r. minęła rocznica śmierci Charlesa Marie Maurrasa, francuskiego myśliciel politycznego, filozofa, monarchisty, krytyka rządów demokratycznych i dyktatury plebiscytarnej.
Maurras urodził się 20 kwietnia 1868, Martigues -). Był redaktorem monarchistycznej „La Gazette de France” i zwolennikiem rządów generała Francisco Franco oraz profesora António de Oliveira Salazara. Był twórcą alternatywnej koncepcji nacjonalizmu integralnego, a w wymiarze politycznym jednym z liderów Akcji Francuskiej, ugrupowania założonego przez przeciwników rewizji procesu Dreyfusa. W 1926 roku został ekskomunikowany przez papieża Piusa XI, a jego pisma (jak i samej Akcji Francuskiej) znalazły się na Indeksie. W latach 30-tych XX wieku został uwięziony przez władze republikańskie, które dodatkowo 14.07.1936 roku wydały dekret delegalizujący Akcję Francuską. W czasie rządów Vichy, Maurras popierał politykę marszałka Pétaina, pozwalającą Francji odnieść jak najmniejsze straty w trakcie II Wojny Światowej. We wrześniu 1944 roku został kolejny raz uwięziony, tym razem za rzekomą kolaborację i w konsekwencji 17.01.1945 roku skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Stracił również miejsce w Akademii Francuskiej. Mimo że był agnostykiem, w swej publicystyce akcentował silną pozycję Kościoła katolickiego w społeczeństwie i jako instytucji nierozerwalnie złączonej z monarchią, a protestantyzm oskarżał o rozbicie jedności chrześcijańskiej Europy. Zmarł 16 listopada 1952roku w Saint-Symphorien-lés-Tours, przyjąwszy wcześniej sakramenty.
Szukaj
Najnowsze wpisy
Archiwa
- sierpień 2017
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- marzec 2014
- grudzień 2013
- październik 2013
- sierpień 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- listopad 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
- styczeń 2012
- grudzień 2011
- listopad 2011
- październik 2011
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
- maj 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011